Już w pierwszych tygodniach naszego pobytu w Lublinie nasza Mistrzyni
zorganizowała dla nas wycieczkę krajoznawczą. Celem naszej podroży stała się Wąwolnica, gdzie po zwiedzaniu budowy naszego nowego domu, miałyśmy możliwość
rozwijania naszych ogrodniczych pasji. Niektóre bardzo rzetelnie zabrały się do pracy
i pod czujnym okiem Siostry wypieliły cały ogródek warzywny (okazuje się, iż pielenie
nie polega wcale na wyrywaniu tylko i wyłącznie chwastów, ale również wszystkich innych roślin, które stają na drodze niedoświadczonych jeszcze aspirantek;))
Druga grupa, której zajęciem było oczyszczanie krzewów, również miała do wykonania bojowe zadanie.
Po skończonej pracy trzeba było robić dobre wrażenie,
co czasem bywa tak samo męczące, jak sama praca:) Dlatego podział obowiązków był naprawdę sprawiedliwy.
Jednak nie samą pracą żyje człowiek, a jak wiadomo postulantka też człowiek, więc jeść musi:)
Dlatego kolejnym punktem naszego programu było ognisko, na którym nie zabrakło jedzenia(;)) oraz wspólnego śpiewu.
Na zakończenie naszej wycieczki wybraliśmy się na spacer po wąwolnickich wąwozach.
I tak po dniu pełnym wrażeń, zmęczone, ale zadowolone wróciłyśmy do domu.